Legandarny BOB DYLAN, 6/04/2011 dał swój pierwszy koncert w stolicy chińskiej na Stadionie Robotniczym. Przybycie młodego prawie siedemdziesiątlatka do Chin opóźnialo się już od roku, a powodem były pewne problemy finansowe GWIAZDY z jego promotorem tajwańskim. W obawie przed nową anulacja środowego koncertu, aktualna promocja była skromna, ale przyniosła niespodziewane efekty; bilety jak na kieszeń przeciętnego Chińczyka zbyt drogie, tylko finansowa elita mogła sobie pozwolić by wydać 40 - 140 € na zakup biletu. Dla informacji faaroniczna suma 140 € jest równoznaczna ze średnimi miesięcznymi zarobkami w Chinach ( mam na myśli w miastach). Ale wśród publiczności byli i młodzi i starsi, wszyscy ciesząc się przybyciem ich idola...
W Chinach wszyscy zachodni artyści, którzy pragną się produkować na scenie muszą respektować proces aprobacji przez cenzurę. Przypadek Dylana'a nie mógł odbiec od reguły; przed wystepem artysta winny przedstawić listę swych utworów, które są oczywiście cenzurowane.
Występ rozpoczął się w dość chłodnej atmosferze, publiczność wypełniła zaledwie 2/3 Stadionu znajdującego się w północno-wschodniej części stolicy, (w samym jej sercu). Dylan w czarnym ganiturze, w koszuli o kolorach cesarskich (zółtych), w dopasowanym do perfekcji szarym kapeluszu rozkręcił atmosferę śpiewając "Hard Rain", zabawiając swą pekińską publiczność gitarą, poprzez klawisze i organki, zauroczył ją swym głosem i wdziękiem przez prawie dwie godziny. Owacjonowany szczególnie w swych solówkach na organkach, bisował dwa razy (bisowanie nie należy tutaj do codzienności).
Zakonczył swój koncert "Lake a Rolling Stone" i "Forever young" przed publicznością zarówno młodą jak i dojrzałą.
Ten sam KONCERT da ten wspaiały Artysta w piątek w Shang hai'u (również zaakceptowany przez Ministerstwo Kultury) , potem pojedzie dalej w swe tournée po Azji: do Wietnamu, Hong Kongu i Singapuru.