zhongguo zhongguo
1082
BLOG

HERBACIANY SZLAK

zhongguo zhongguo Rozmaitości Obserwuj notkę 13

  Nadarza mi się wspaniała okazja aby w Roku Konia wspomnieć o legendarnej drodze, przez którą swymi kopytami małe, acz silne i zwinne konie wystukiwały rytm górskich i trudnych szlaków w prowincji Yunnan.

   

  Chińska armia potrzebowała koni, a Tybet herbatę:w ten sposób narodził się Herbaciany Szlak, handlowy szlak o ponad 4000 km łączący Sichuan i Yunnan z Tybetem. Droga powstała podczas dynastii Tang (618-907), naonczas herbata stała się popularnym napojem w Chinach i Tybecie.

  W zamian za herbaciane liście wymieniano smukłe i zwinne tybetańskie konie, które miały służyć w armii dynastii Song (960-1279) w obliczu inwazji z północy.

 Droga ta istniała aż do 1960 roku i była więcej niż szlakiem handlowym. Stała się sceną spotkań i wymian etnicznych, językowych oraz kulturowych, stając się świadectwem historii Chin.

 

                                                                               image

        

   Koń stał się głównym aktorem tej wspaniałej legendarnej przygody. Bez niego byłoby niemożliwe zaopatrywać targi w tybetańskiej Lassie w herbatę i inne wymienne produkty.

Ze szlachetnymi końskimi łbami pieszą szli mężczyźni, zgrupowani byli w tzw karawanach. Każda z nich mogła liczyć conajmniej tuzin koników, ale bywały liczniejsze, nawet grupujące 300 zwierzęcych osobników.

  Zarówno ludzie jak i zwierzęta zmagali się niejednokrotnie z nibywale trudnymi warunkami atmosferycznymi, z burzliwymi nurtami Yangzi i Mekongu, transportując zielone złoto. Dzisiaj jeszcze pamięć o nich echem odbija się w całej prowincji, będąc świadkiem szacunku i wspólnej przyjaźni łączącej człowieka z koniem.

  Dawny herbaciany szlak był teatrem wielu ludzkich przygód. Szlak wiodący aż do Lassy trwał długo, trzeba było całego roku aby tam dotrzec i powrócić z powrotem do siebie. Niektórzy wykonywali tę drogę nawet 30 razy. Wspomnę, że niekiedy karawaniarze nie powracali do domu, padali ofiarami bandytów lub też po spożyciu zatrutego lub „niewłaściwego jedzenia” umierali. Tym „niewłaściwym jedzeniem” o dziwo, był ryż. Na dużej wyskości nad poziomem morza, ryż nie jest trawiony i w skrajnych wypadkach może spowodować śmierć.

 

  Dzwoneczki przy uprzężach końskich rozbrzmiewały, słychać je było z oddali w górach. Karawaniarze posiadali lustra i gongi anonsujące ich obecność w okolicy, ale niebezpieczeństwa czyhały. W wąwozach często ginął brat lub przyjaciel. Prawo herbacianego szlaku było nieubłagalne, jeśli w gęstej mgle, podczas śniegowej burzy tracono ślad człowieka lub zwierzęcia, nikt nie ryzykował szukając zagubionego, trzeba było kontynuować drogę. Gdy rozszalana burza śnieżna uniemożliwiała widoczność, człowiek miał zaufanie do konia, szedł ślepo jego śladmi, trzymając go za ogon.

  Co 20-30 kilometrów karawany zatrzymywały się na odpoczynek. Schroniska na nocleg były tak rozlokowane aby zapadająca noc zastała na czas koni i ludzi po długiej męczącej drodze właśnie w tym miejscu. Regułą było, że przez cały dzień właśnie ten odcinek można było przebyć.

 

  Herbaciany szlak przyczynił się do progresywnego rozwoju wielu korporacji zawodowych w miasteczkach, przez które przebiegał. Garbarnie skór, z których szyto ubrania dla karawaniarzy, maufaktury papieru służącego do opakowania herbaty, rzemieślnicy i handlarze zaopatrywali się w surowce właśnie dzięki wymianie handlu herbaty.


                  image

        

Podczas postojów należało również rozweselić uczestników herbacianego szlaku. Mieszkańcy miasteczek organizowali każdego wieczoru przedstawienia, które były jedyną radosną rozrywką dla karawaniarzy. W apogeum herbacianego szlaku, a więc w XVII wieku pędzono na przedstawienia „teatru cieni”.

 

Z topnięciem śniegów nadchodziła wiosna, drzewa pokrywały się barwym kwieciem. Wtedy to karawaniarze tak kalkulowali aby na Nowy Rok zdążyć do domu i wspólnie go witać z rodziną.

 

  Czas przygotowywań do noworocznej parady ... Już od świtu wyciągano z drewnianych pokrytych kurzem skrzyń barwne maski, stroje i dodatki, które od zeszłego roku spoczywały na ich dnie. Starsi doświadczeni swym życiowym stażem wprowadzają młodych ucząc kunsztu tradycyjnego przedstawienia.

W  programie aktorzy przywdziewają stroje odważnych wojowników, obowiązkowo inspirowane dziełem z XVI wieku „Opowieści o Trzech Królestwach”,opartym na faktach historycznych. Każdy kolor na pomalowanych licach odzwierciedla odrębną cechę charakteru. Uczestnicy wyśpiewują zaklęcia, składają ofiary na pieczołowicie udekorowanych ołtarzach przodków. W ten sposób zapraszają bogów by się wcieliły w stroje i pomalowane twarze uczestników. Karnawałowa parada na szczudłach jest wspaniałą zabawą całej wioski, tańce i śpiewy jej towarzyszą. Również mityczny smok ma swoje miejsce na arenie.

    Ale nie tylko radość panowała podczas noworocznych świąt. Na co dzień w wielu domach samotnie kobiety zajmowały się i domem i pracą w polu. Zniszczone więzy rodzinne bulwersowały życie wielu rodzin. Niektóre z wiosek pozostawały bez męskiej płci, praca na polach ryżowych była ciężka dla kobiet. Mężczyźni opuszczali wioski na kilka miesięcy w roku, na parę lat, a nawet nigdy nie powracali z Herbacianego Szlaku. Do najbardziej drastycznych wypadków należała choroba, śmierć ... lub wybór nowego życia w innym regionie.

 

  W Dali, starej mieścinie położonej 1900 m npm były organizowane końskie targi, stanowiące miejsce spotkań hodowców i kupujących. To tutaj odbywała się sztuka negocjacji, tradycyjnie konie były wmieniane za herbatę. W Tybecie hodowano małe krzepkie konie, które były doceniane już w chińskiej armii cesarskiej. Herbata umożliwiała Tybetańczykom lepszą przemianę materii, ich tłusta żywność składała się głównie z mięsa jaka. Tak narodził się targ w Dali, na którego przedmieściach jeszcze dzisiaj można kupić konie.

 

Jeden z hodowców koni z Dali poinformował mnie, że dopóki koń nie ma ostatecznego uzębienia dopóty nie można poznać jego wieku. Gdy nowe uzębienie zaczyna się kształtować, wtedy każda para zębów reprezentuje 1 rok. Sekretem aby znaleźć „dobrego konia” jest jego potężny zad, pozostałe części ciała zaokrąglone, proste golenie i szeroka klatka piersiowa.

 W Dali corocznie od 1500 lat odbywa się również Święto Konia, w pewnym sensie uwieczniające dawny Herbaciany Szlak. Dawni karawaniarze korzystają z okazji i przywdziewają odświętne tradycyjne stroje. Tańce i śpiewy składają im cześć życząc owocnych wypraw do tybetańskiej Lassy, bez grabieży i ataków bandytów oraz drapieżnych zwierząt.

 

  Stopniowo Herbaciany Szlak wznosi się coraz wyżej i tutaj czekają na karawaniarzy i ich koni najgorsze trudności. Trudne warunki klimatyczne nie pozwalają koniom ich pokonać.  A więc jaki przejmują ich rolę.

Dla koni nadchodzi czas powrotnej drogi, z nowym ładunkiem na siodle. Na tej wysokości tlen jest rozrzedzony, jaki i bawoły są jedynymi zwierzętami będącymi w stanie wytrzymać temperaturę poniżej -40°C. Jak waży około 750 kg, dzięki niemu mieszkańcy tych odległych i srogich terenów mogli być zaopatrywani w herbatę, mięso i inne artykuły spożywcze.

 

 Tak wygląda w moim wielkim skrócie historia Herbacianego Szlaku.

 

Zobacz galerię zdjęć:

zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości