Moja piękna Chińska Poezjo!
Nosisz w sobie wiersz, tajemnice i uroki dalekiego świata, które są obrazem mych przekładów i wiernej miłości, naszych tajemnic i delikatnych wyznań. Twoja subtelność pokazuje mi okazałość Twego Kraju i pozwala kochać to co piękne.
Już powtórnie korzystam z zaproszenia Publicysty uczestnicząc w II Festiwalu „Th'Republic of Poets’’. Dziękuję za zaproszenie i z radością witam ten pierwszy w świecie wirtualny festiwal poezji i z dumą przedstawiam wybór mych tłumaczeń poezji chińskiej.
Mówić o poezji chińskiej można wiele, same Chiny są już poezją. Chiny to 3000 lat perfekcji sztuki, piękna, elegancji i kultury. Historycznie, poezja w Chinach stała zawsze na czołowym miejscu będąc w centrum literatury chińskiej.
Już od antycznych czasów poeci zajmowali socjalną i polityczna rangę w społeczeństwie uważającym poezję za szlachetny gatunek sztuki.
Podejmując to zadanie nie kieruję się poczuciem osobistej ambicji. Mam cel i nadzieję, że wyzwolę w Amatorach Poezji jeszcze więcej pięknych uczuć gdy przeczytają te strofy. Z nadejściem wiosny cieszmy się zielenią, kwiatami i owocami poezji.
Często się mawia i słyszy, że współcześni poeci chińscy są znani ze swej opozycji politycznej. Temat rzeka...
Wspomnę o tej generacji poetyckiej z lat 70 XX wieku zwanej „mglistymi poetami” powstałej po restrykcjach Rewolucji Kulturalnej. Geneza nazwy grupy wzięła swe korzenie z nieoficjalnej potępianej działalności uważanej za niewyraźną, dwuznaczną, stąd mglistą. Grupa nie wahała się tworzyć wierszy skoncentrowanych na indywidualnych uczuciach, w czasach kiedy zbiorowy kolektyw dominował nad jednostką.
Jednym wśród tych poetów jest BEI DAO. Urodził się w Pekinie miesiąc przed proklamowaniem ChRL. W młodości zwolennik wielkiego Mao, później przeciwnik jego poglądów. Kilkakrotnie nominowany do literackiej Nagrody Nobla.
Bei Dao jest jego pseudonimem artystycznym („Wyspa Północna”), właściwe zwie się Zhao Zhen Kai.
Atmosfera samotności i rozpaczy emanuje w twórczości poety.
„Nigdy nie klęknę na ziemi
By pokazać wielkość oprawcy
Wiatr wolności nigdy się nie stłumi”
Han Shan
„O MOJA ZIEMIO”
Już nie nucisz
Melodii Żółtej Rzeki
Muśnięciem strun skrzypcowych.
Mroczne zwierciadło czasu
Patrzy na ciebie we śnie,
Rano spoglądam na wiosnę, szukam rajskiej jabłoni,
Pszczół plądrujących w słodkim nektarze pąków.
Tylko mewy na grzbiecie fal tańcują,
Legendy w murach obcują
Ty i ja to dwa słowa zapomniane.
Warszawa, wiosna 2013
„WSZYSTKO”
Wszystko jest przeznaczeniem
Wszystko jest zamgleniem
Wszystko jest początkiem bez końca
Wszystko jest próżnym poszukiwaniem
Wszystkie radości są bez uśmiechu
Wszystkie cierpienia nie mają łez
Wszystkie słowa są ciągle powtarzane
Wszystkie spotkania są mierne
Wszystkie miłości są w sercach
Wszystkie przeżycia są w snach
Wszystkie nadzieje noszą wyjaśnienie
Wszystkie przekonania są zawodne
Po wszystkich wybuchach nastąpi chwila ciszy
Echo roznosi wszystkich zmarłych
Hanoi (na lotnisku) listopad 2013
Han Shan ur. 760, zm. 840?. Podoba mi się ten legendarny pustelnik z czasów dynastii Tang żyjący w górach Hanshan (lub Tiantai), w grocie. To właśnie w niej powstały jego pouczające wiersze. Żaden z jego 314 wierszy nie miał tytułu. Twórczość tego pustelnika zen zainspirowała „beat generation”, nawet samych „Beatlesów” w utworze „The fool on the hill”.
Han Shan był beztroskim, ekscentrycznym i trochę nawiedzonym osobnikiem. Swe poematy spisywał na drzewach, bambusach, skałach jaskiń i na wiejskich murach.
Widzę ludzi tego świata,
Przegrani w porażce wędrują po ścieżkach w pyle,
Nie rozumieją co czynię.
Jak się wydostać do szczęśliwych dni?
Krewni i przyjaciele są życzliwi krótką chwilę...
Tysiące sztabek złota nie przyniosą szczęścia w biedzie.
Paryż, kwiecień 2013
******Wang Wei (701-761) laicki uczeń zen, malarz i poeta. Mawia się, że jego wiersze są obrazami, a jego obrazy wierszami. Był urzędnikiem na dworze cesarskim, pod koniec życia skrył się w klasztorze nad rzeką Wang u podnóża góry Chung Nan.
„DOM NAD RZEKĄ WANG”
Nieomal od roku żyję na wschodniej górze
Powracam na pola usiane zbożem
Deszcz je oplata mroczną smugą
Nad wodą czerwone kwiaty brzoskwini rodzą owoce,
Stary garbaty mnich wyśpiewuje sutry,
Zakładam w pośpiechu sandały
Gaworzymy w śmiechu u progu mych drzwi.
Ventiane (Laos) 10/10/2013
Yang Jiong pochodził z prowincji Shaanxi. Po dopełnieniu swych kilku funkcji administracyjnych, opuszcza stan cywila i szybko dochodzi do stopnia generała. Przeciwstawiając się krwawym zakazom cesarzowej Wu Zetian, przygotowującej swemu małoletniemu synowi królewski tron, zostaje stracony w 690 roku w swej prowincji, która opiewał.
„STARY RYBAK”
Na skałach zachodnich gór stary rybak drzemie nocą,
O świcie rozpala ogień na skromną strawę
Mgła poranna przebudza słońce,
Wieś spokojną ma moc,
On w łodzi, uderza w zieleń wody wiosłami,
Spojrzy na horyzont i płynie, płynie do dali,
W gonitwie za chmurami.
Paryż, wrzesień 2013
Li Bai
„PIEŚŃ SIWYCH WŁOSÓW”
Szeptałaś mi skrycie :
„Razem się zestarzejemy,
Nasze włosy razem bielą się pokryją,
Tą śnieżną bielą gór tajemnych
Jak letni księżyc w srebrze na orbicie…”
O, Miła Moja !
Wieść mnie doszła – miłujesz inną męskość
Przychodzę do ciebie na pożegnanie.
Ostatni to już raz
Wypijmy dwa wina kielichy.
Ostatni to już raz
Śpiewajmy pieśń o ptaku pogrzebanym w śniegu.
Popłynę tratwą, w dal rzeka mnie powiezie.
A ty dziewcze, czemu szlochasz?
Wszak poślubiasz wierne serce człowieka,
Co ci powtarza: „zestarzejemy się razem”.
Warszawa, sierpień 2010
„JEŚLI ŻYCIE JEST MARZENIEM”
Jeśli życie jest marzeniem
Po cóż mnie odwiedza w bólu
Wszak mogę się upić, bez wyrzutów
Zasnąć sam przy ganku domu
Śpiewy ptaków mnie obudzą
Kwiaty, trawy zaszumieją,
W przebudzeniu i wzruszeniu
Pełny Księżyc mnie otuli
„WIOSNA, NOC I DESZCZ ”
Dobry deszcz świętuje nadejście wiosny
Wraz z wiatrem skrada ciszę nocy
Gna rzeką na łodzi czarne chmury
i wnet o świcie zraszakwiaty kroplami z góry
wiersz Du Fu – poety z dynastii Tang
Yin Lichuan urodziła się w 1973 w Chongqing. Jest absolwentką Uniwersytetu Pekińskiego w sekcji francuskiej oraz Paryskiej Wyższej Szkoły Filmowej.
„BARDZIEJ KONFORTOWO”
Ah! Trochę wyżej, trochę niżej, trochę na lewo, trochę na prawo,
To nie miłowanie lecz wbijanie szpil.
Trochę szybciej i jeszcze wolniej, podlej i przebieglej,
To nie miłowanie lecz walka z pornografią,
Może odrobinę głębiej, może powierzchownie, lekko, delikatnie, aż trochę mocniej.
To nie miłowanie lecz masaż, poezja, coś jak mycie włosów albo stóp.
Dlaczego nie unieść się bardziej konfortowo?
Czulej, duchowo i po ludzku...
Po prostu wygodniej.
Paryż, wrzesień 2013
„KOCHANKOWIE”
Wpadasz nagle
Pieścisz, obejmujesz, żujesz me piersi,
Pożerasz mnie całą,
Gorące łoże nas wita.
W bolesnym ukryciu żyjemy
Nikt i nic nas nie roździeli
Tylko nasz wiek nasz dzieli.
Paryż, wrzesień 2013
Yu Jianu
Urodził się w 1954roku w Kunmingu w prowincji Yunnan. Należy do najbardziej znanych współczesnych poetów. Podczas Rewolucji Kulturalnej pracował w fabryce jako spawacz. Po wznowieniu studiów w latach 1980 był twórcą magazynu poetyckiego o charakterystycznej nowej fali. Dużo publikuje, tworzy w stylu zrywającym z poprawnością polityczną i bez konwencji poetyckich. Czuje sie wolnym twórcą.
Sprzedali pole z palmami
Sąsiedzi się wynieśli
Spakowali stare meble w ciężarówki
A palmy...
Samotnie czekają na spalenie
**************************
A** *”O KRAINO CHU O RZEKO HUAI”(1)
Daleko jak tylko sięgnę wzrokiem
Poprzez tysiące mil czerwone chmury płoną na niebie.
Przez całe dnie kropla deszczu nie padła na zachodnie przedmieścia.
Uciążliwa droga nuży podróżnych,
Jeden po drugim zwijają żagle, zarzucając kotwicę w pobliżu brzegów porośniętych trzciną.
W ukryciu przed skwarem,
Wioślarze w małych grupkach, gaworzą do późna w nocy.
W taką pogodę,
Jak gonić za sławą i zyskami?
W kurzu miasta,
Schroniony pod maską, odziany w fartuch tęsknoty,
Myślę o mym rodzinnym kraju,
O tarasach w świetle księżyca, o strzechach wiatrem podszytych.
O kamykach nad brzegiem rzeki...
Znam miejsce, gdzie uwolnić moje włosy (2) i rozluźnić kołnierz.
LIU YONG (990 -1050)
(1) rzeka Huai przepływa między innymi przez prowincje Henan i Anhui
Chu jest dawnym księstwem w południowych Chinach
(2) dawniej mężczyźni nosili włosy upięte w kok
czerwiec 2013 w 3 rocznicę"Poetry & Paratheatre"
Chińska poetka Zhai Yongming ze względów osobistych jest moim honorowym gościem na II Festiwalu „Th’Repubic of Poets”.
Rodem ze stolicy Sichuanu - Chengdu, urodziła się w 1955 roku, zesłana podczas Rewolucji Kulturalnej na dwa lata do pracy fizycznej na wsi. Po powrocie do Chengdu, w 1981 roku zaczyna publikować swoje wiersze. Cykl „Kobiety”, „Projekty Śmierci” pozwalają osiagnąć jej w pewnym stopniu rekonesans międzynarodowy na festiwalach poetyckich w Europie.
„KURTYNA”
Za murem istnieje morze
Za zasłoną istnieje niebo
Między ścianą a zasłoną jest czas
A teraz przedstawię dekorację:
Za kulisami świat jest beze mnie
To nie mój świat
Marzący o scenie i rozumie
Świat co wolipłakać i mówić
Fałszywe i prawdziwe są jego dni i noce
przeplatane i nierozłączne
Przed kurtyną istnieje obecny czas
Między czasem i widownią istnieje światło
Oświetlające widzów
Marionetka życia z bólem odtwarza czas
Cóż za iluzja życia
A czym jest życie, gdy kurtyna opadnie?
Warszawa, styczeń 2014
„PIEŚŃ BEZSENNOŚCI”
Noc bezsenna
Zagubiona noc
Słucham Matczyny głos
Za kuchenną ścianą
Zanim świt nastanie
Schną ukrochmalone ubrania
Mroczne wspomnienia z przeszłości
Ogromna obojętność ludzka
Nie dotknę Jej ciała
Patrzę w przeszłość naszych tajemnic
Bezsenne tętno śpiewa w żyłach mej duszy
Zostań ze mną proszę
Całą noc widzę Twą urodę
Twe białe policzki
Wyraźny blask Twych oczów
Album pożółkłych myśli nawiedza mnie nocą
Chwile krwi i trwogi
Ojciec stoi znieczulony
Orzeł wyleciał z gniazda
Poślubisz go za młodu
Strata Matki
W kuchni pusto i obco
Wrzeciono życia pomieszane
Zabawy z dzieciństwa zapomniane
Gwiazdy się obracają
Spoglądam na Matkę
Ciągle pełną życia
I wszystko utracam
************************
Czas upływa... kończę chwilą zadumania i osobistej refleksji :
Są chwile,
Tworzymy i myślimy coś nagle
Zapominamy...
W sercach w zimnie coś stoi
A to tylko przeszłość
»
Dla Ciebie M. ... już Cię nie ma...