zhongguo zhongguo
760
BLOG

Sielanka pod chińskim baobabem (Dziennik z Chin)

zhongguo zhongguo Rozmaitości Obserwuj notkę 2

  

Piękna wiekowa mieścina Changjiaocun jest usłana nad brzegiem strumienia wijącego się wśród starych drewnianych domów.

                                         

    Spacer po wiosce, wśród ryżowych pól i plantacji herbaty zapowiada się znakomicie. Miejsce sprawia wrażenie tajemniczego, jest prawie zapomniane przez turystów. Kręte brukowane uliczki dodają mu swoistej atmosfery. Tutejszym bohaterem mimo swego sędziwiego wieku jest stuletni pełny witalności baobab, na którego gałęziach przechodnie zawieszają kawałki czerwonego materiału na znak szczęścia:

                                           image

         Usadowieni pod jego gałęziami delektujemy się górskimi krajobrazami słuchając szumu przepływajacego strumyka.

image

   Odczuwamy poczucie wewnętrznego spokoju, oderwania od świata dzisiejszej cywilizacji.

   Po zwiedzeniu wielu glinianych fortecy osiadamy w tej mieścinie na parę dni, obserwując spokojne życie na chińskiej wsi. Mieszkamy w małym pensjonacie rodziny Hakka.

image

    Po pertraktacjach finansowych z sympatyczną właścicielką Shuang Yi ustalamy dość przystępną dla nas opłatę za nocleg. Nie jest łatwa to rola perswadować ceny gdziekolwiek w Chinach. Chińczycy uważają cudzoziemców za zamożnych i często zwiększają faktyczne sumy pieniężne. Tak jest z noclegami, z jedzeniem i wszelkimi zakupami. Podczas świąt, festiwali, kongresów, targów ceny momentalnie „wzrastają”, niejednokrotnie o 300%.

Dlatego dobrze jest znać powszechnie stosowany zwyczaj „targowania się”. Chińczycy przyjmują tę metodę za normalną i chętnie ulegają zmniejszając wcześniej ogłaszaną cenę. Na ogół można osiągnąć 2/3 rabatu od pierwotnej sumy.

 

   Przytulne to miejsce. W okolicy również stoją gliniane fortece, więc nie zmieniliśmy otoczenia, pozostajemy wiernymi adeptami tej ciekawej architektury.

Okrągły budynek Huaiyuanlou o 4 piętrach pochodzi z 1907 roku.  Zbudowany został pod koniec panowania  dynastii Qing i jest o powierzchni 1385 m2.

Ma 4 wieże obserwacyjne. Z sali przodków został utworzony ośrodek kultury. Jest zachowany w bardzo dobrym stanie. Właściwie tutaj jest centrum gdzie  zwiedzających więcej niż w naszej części wioski.

      image


W centrum wioski stoją drewniane i z cegły stare budowle.

Oddalając się stąd napotykamy na  plantacje herbaty. Teraz pora na jesienny zbiór. W wiosce prawie każdy ma swe uprawne „herbaciane tarasy”. Wszyscy się uwijają, jutro ma padać deszcz. Trzeba zebrać liście herbaty przed ulewą.

To już taka tradycja - prowincja Fujian cieszy się renomą dzięki swej wspaniałej herbacie.

 

   Po drodze napotykamy na sympatyczną sunię. Nazwaliśmy ją Tiantian, jest przeurocza, figlarna i podobna do lisa.

 image

   Towarzyszy nam w tej wędrówce po herbacianych tarasach. W pewnym momencie nie wiadomo z jakiej przyczyny oddala się w biegu i tracimy naszego nowego przyjaciela. Z pewnością powodem tej ucieczki było kwaczące stado kaczek...

 

    Korzystne warunki klimatyczne sprzyjają, że zielone złoto zbiera się tutaj cztery razy w roku. Po każdym zbiorze nadchodzi pora na odnowienie herbaty. Herbaciane liście uwielbiają poranną mgłę i częste deszcze, wysoka temperatura w ciągu dnia stwarza listkom dogodne warunki do wzrostu. Pierwsze wiosenne zbiory odbywają się ręcznie. Zrywa się tylko pierwsze 4 listki, powstaje z nich bardzo poszukiwana i droga „biała herbata”.  Nazwa jej pochodzi od białego puszku na liściach herbaty.  Ten sam puszek znajduje się po pierwszym opłukaniu liści na dnie sitka w postaci miniaturowych włosków.

 

   W dzisiejszej dobie zbiory są  pół zmechanizowane. Widoczna „kosiarka” na zdjęciu ścina liście, które wpadają do worka:

  image

Cała operacja odbywa się wysoko wśród herbacianych tarasów. Jest to dość mozolna praca. Nie jest prostą sprawą przetransportować ciężkie wory z herbacianymi liśćmi do wioski znajdującej się u stóp tarasów. Każdy z worków waży około 35 kilogramów. Po procesie neutralizacji enzymów i suszeniu z takiego worka otrzymuje się zaledwie kilka kilogramów herbaty wartych około 10 yuanów.

  Tutaj całe rodziny żyją dzięki uprawie herbaty. Wszędzie w  wiosce unosi się z suszarni herbaciany zapach. Do jednej z nich zaglądamy, obserwujemy proces suszenia, który odbywa się „domowym sposobem”. Na widocznych na pierwszym planie wiklinowych tacach liście herbaty leżakują, potem są wrzucane do wirującego kotła i suszone dzięki piecowi opalanemu drewnem.

                image

Tutejsi mieszkańcy są bardzo życzliwi, zostajemy przez nich zaproszeni do domu. Aby odpocząć przed dalszą drogą częstują nas oczywiście własną herbatą i na dodatek obdarowują paczką na wynos.

 

   Aby otrzymać herbaciane liście, które zaparzamy w naszych filiżankach potrzeba wiele pracy. Podziwiam tych ludzi, którzy utrzymują wielowiekową  tradycję uprawy herbaty sięgającą 2737 roku p.n.e. Bogowie upodobali sobie to miejsce, obdarzając je kwaśną glebą pomiędzy 1000 i 2000 m n.p.m. , gorącym i wilgotnym klimatem. A pasja i ludzka praca dokonała resztę dla ludzkości.   

CDN

zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości